"Jurassic Park" Crichtona
: 21 kwietnia 2006, o 17:14
Skoro są tematy o filmowej trylogii "Jurassic Park", to dla równowagi zakładam temat o książkach Crichtona, które dały impuls do powstania tych filmów.
"Jurassic Park" Crichtona może nie jest arcydziełem literatury, ale to naprawdę solidny thriller, którego fabuła jest bardziej rozbudowana i według mnie znacznie lepsza od fabuły filmu Spielberga.
Ważną rolą w książce odgrywają rozmowy na tematy... nie wiem, jak to ująć - filozoficzne? - zwłaszcza te z udziałem Iana Malcolma. Crichton, jak sam stwierdza we wstąpie do "Jurassic Park", włożył w jego usta wiele tez głoszonych przez Heinza Pagelsa; dialogi z udziałem Malcolma nie tylko nie nużą, ale nieraz dają do myślenia. Brakowało mi ich w filmie Spielberga; wprawdzie niektórzy narzekaliby, że "spowalniają tempo akcji", ale według mnie historia zdarzeń na Isla Nublar jest bez nich uboższa.
No dobrze, a dinozaury? I akcja? W książce dinozaurów macie więcej niż w filmie - na Isla Nublar żyją dinozaury z 14 gatunków (z czego 12 pojawia sią przynajmniej w krótkich scenach) i dodatkowo jeden gatunek pterozaura (cearadaktyle). A co do akcji... starczyło jej na wszystkie trzy filmy z serii JP. Nie wierzycie? Przeczytajcie:
http://www.film.org.pl/prace/jurassic_analiza.html
Szczerze mówiąc, po lekturze książki Crichtona zadają sobie pytanie, czy film Spielberga w ogóle można nazwać jej ekranizacją. Bo reżyser z książki wziął właściwie tylko ogólny zarys fabuły i głównych bohaterów.
Natomiast nie wypowiem się na temat "The Lost World" Crichtona, bo czytałem tylko fragmenty książki, i to już ładnych parę lat temu. Może na wakacjach uda mi się ją przeczytać w całości.
Zapraszam do dyskusji!
"Jurassic Park" Crichtona może nie jest arcydziełem literatury, ale to naprawdę solidny thriller, którego fabuła jest bardziej rozbudowana i według mnie znacznie lepsza od fabuły filmu Spielberga.
Ważną rolą w książce odgrywają rozmowy na tematy... nie wiem, jak to ująć - filozoficzne? - zwłaszcza te z udziałem Iana Malcolma. Crichton, jak sam stwierdza we wstąpie do "Jurassic Park", włożył w jego usta wiele tez głoszonych przez Heinza Pagelsa; dialogi z udziałem Malcolma nie tylko nie nużą, ale nieraz dają do myślenia. Brakowało mi ich w filmie Spielberga; wprawdzie niektórzy narzekaliby, że "spowalniają tempo akcji", ale według mnie historia zdarzeń na Isla Nublar jest bez nich uboższa.
No dobrze, a dinozaury? I akcja? W książce dinozaurów macie więcej niż w filmie - na Isla Nublar żyją dinozaury z 14 gatunków (z czego 12 pojawia sią przynajmniej w krótkich scenach) i dodatkowo jeden gatunek pterozaura (cearadaktyle). A co do akcji... starczyło jej na wszystkie trzy filmy z serii JP. Nie wierzycie? Przeczytajcie:
http://www.film.org.pl/prace/jurassic_analiza.html
Szczerze mówiąc, po lekturze książki Crichtona zadają sobie pytanie, czy film Spielberga w ogóle można nazwać jej ekranizacją. Bo reżyser z książki wziął właściwie tylko ogólny zarys fabuły i głównych bohaterów.
Natomiast nie wypowiem się na temat "The Lost World" Crichtona, bo czytałem tylko fragmenty książki, i to już ładnych parę lat temu. Może na wakacjach uda mi się ją przeczytać w całości.
Zapraszam do dyskusji!